Cudze Szczęście Nie Cieszy

Starszy pan spacerując po plaży spostrzegł chłopca, który wrzucał z powrotem do oceanu rozgwiazdy jedna po drugiej. Starszy pan zagadnął chłopca: “Dzień dobry. Czy mogę spytać co robisz?” Chłopiec spojrzał na mężczyznę i odpowiedział: “Wrzucam rozgwiazdy do oceanu”. Starzec uśmiechnął się i spytał: “Mogę wiedzieć po co to robisz?” Wtedy chłopak odparł: “Jeśli nie wrzucę ich z powrotem do oceanu rozgwiazdy umrą z braku wody i nadmiaru słońca”. Staruszek odparł: “Młody człowieku, czy zdajesz sobie sprawę jak długa jest ta plaża i jak wiele rozgwiazd tam jest? Nie sądzę, żebyś mógł znacznie poprawić ich sytuację”. Chłopak wysłuchał uprzejmie, następnie schylił się po następną rozgwiazdę, którą wrzucił z powrotem w fale oceanu i powiedział: “Tej właśnie pomogłem”.

Czy zdarzyło Ci się kiedyś czuć zawiść słuchając o nowym sportowym samochodzie Twojego sąsiada lub złość gdy dowiedziałeś się, że Twój kolega wyjeżdża z rodziną na egzotyczne wakacje, podczas gdy Ty w pocie czoła próbujesz popłacić rachunki? Stare przysłowie mówi, że “prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Moim zdaniem prawdziwych przyjaciół poznaje się po tym jak cieszą się naszym szczęściem. Szczytne jest pomaganie ludziom w potrzebie, zwłaszcza wtedy gdy nie wiąże się z tym wysiłek fizyczny, koszt finansowy lub implikacje prawne. Pomagając czujemy się ważni i potrzebni, budujemy poczucie własnej wartości i kreaujemy własny wizerunek jako “osoby pomocnej.” Spójrzmy jak chętnie politycy, biznesmani i gwiazdy estrady fotografują się z dziećmi, czy umieszczają informacje o kwotach, które przeznaczają na działania charytatywne. Pomaganie słabszym jest niewątpliwie cnotą ale nie wartością samą w sobie. Szanse, że człowiek bezdomny, czy osierocone dziecko zagrozi naszej integralności czy pozycji społeczno-ekonomicznej są niewielkie. Z drugiej strony, pomaganie osobom lepiej usytuowanym może wiązać się z wykorzystywaniem ich pozycji do osiągnięcia własnych korzyści.

W psychologii istnieje pojęcie dysonansu poznawczego, które oznacza poczucie dyskomfortu gdy wyobrażenie o samym sobie nie ma odzwierciedlenia w efektach naszych działań lub tego jak widzą nas inni. Większość osób myśli o sobie w pozytywny sposób i chce aby inni myśleli o nich tak samo. Kreowanie własnego wizerunku jest jedną z ważniejszych umiejętności w życiu człowieka. Zwykle robimy to poprzez wykorzystywanie atrybutów zewnętrznych takich jak mowa ciała, sposób ubierania się, czy ton głosu. Nieczęsto umieszczamy na Facebooku informacje dotyczące naszych porażek ale chętnie szczycimy się sukcesami. Specjaliści od public relations wiedzą, że sztuki kreowania własnego wizerunku można się nauczyć. Ale co jeśli nowy wizerunek nie zgadza się z naszym wyobrażeniem o sobie samym? Jak zmniejszyć dysonans poznawczy?

Sposobu konstruktywnego myślenia również można się nauczyć ale wymaga to czasu, wysiłku i determinacji. To na czym się koncentrujemy staje się dla nas ważne, bardziej dostępne i determinuje nasze działania oraz ich efekty. Tym samym myśląc o sobie i o wydarzeniach w sposób pozytywny, podświadomie kreujemy grunt, na którym te pozytywne myśli i wrażenia będą się rozrastać. Silnie odczuwana złość, nienawiść czy zazdrość stwarza fale negatywnych wydarzeń, uczuć i reakcji. Nasze myśli bowiem wpływają na nastrój i determinują sposób działania. Jeśli chcę o sobie myśleć jako o osobie pomocnej, czynienie dobra nie jest warunkiem wystarczającym. Razem ze sposobem myślenia o sobie musimy zmienić sposób zachowania. Wymaga to umiejętności bezwarunkowej akceptacji i miłości siebie samego, czyli akceptacji siebie – takimi jakimi jesteśmy ze wszystkimi naszymi słabymi i silnymi stronami. Dopiero wtedy gdy kochamy i lubimy samych siebie jesteśmy w stanie czynić dobro bez wątpliwości, czy nasza pomoc przyniesie straty lub zyski.

“Kochaj bliźniego swego jak siebie samego” – nie oceniaj, nie krytykuj, nie porównuj. Jest to trudne zadanie, bo wymaga pokory, gotowości przyjęcia negatywnych doznań ze strony innych osób i często braku tak zwanej wdzięczności.

Świat nie jest miejscem sprawiedliwym ani bezpiecznym. Próbując zmienić świat jesteśmy skazani na niepowodzenie, bo ani pogody, ani opinii innych osób nie jesteśmy w stanie zmienić. Zmienić możemy samych siebie, własny sposób myślenia i widzenia świata. Dzisiejsze dzieci i młodzież za kilka lat przejmą rolę liderów, rodziców, pedagogów. Im wcześniej zaczniemy uczyć młodzież pozytywnego sposobu myślenia oraz kontroli własnych uczuć i zachowań, tym lepsze osiągniemy efekty. Pamiętajmy, bezwarunkowo pomagając innym budujemy silniejsze, bezpieczniejsze społeczeństwo oparte na wzajemnym szacunku i poczuciu odpowiedzialności.

Stworzony przeze mnie program, Ideal Me, jest od wielu lat realizowany w szkołach torontońskich. Program uczy młodzież sposobu kreowania pozytywnych postaw, w tym konstruktywnego myślenia, budowania pewności siebie i wzmocnienia samooceny. Młodzież uczy się tworzenia własnego wizerunku jako lidera i osoby sukcesu. Poprzez poznanie swoich słabych i silnych stron oraz sposobu radzenia sobie ze stresem nastolatkowie uczą się rozwijać swoje talenty i trenują pozytywne nastawienie umysłu. Są to umiejętności niezbędne na każdym etapie i w każdej sferze życia. Już w szkole podstawowej i średniej młodzież osiąga sukcesy stosując strategie poznane w trakcie treningu. Strategie te będą później niezbędne w życiu zawodowym, społecznym i rodzinnym.

Zapraszam zainteresowanych do zapisywania się na całodniowy trening przeznaczony dla młodzieży w wieku 12-18 lat, który odbędzie się w niedzielę, 29 kwietnia. Więcej informacji na temat programu znajduje się na stronie www.corecentre.ca. Koszt programu jest pokrywany przez tzw. benefity pracownicze.