Maciek był wesołym chłopcem, który wykazywał zainteresowanie budowaniem konstrukcji z klocków lego i układaniem puzli. Nie mógł doczekać się kiedy pójdzie do szkoły co wprawiało rodziców w oczywiste zadowolenie. Niestety po kilku tygodniach początkowy entuzjazm zaczął wygasać. Maciek narzekał na bóle brzucha, wymiotował i płakał przed wyjściem z domu. Każdego dnia odbywały się dantejskie sceny przed szkołą, a w czasie lekcji zdarzyło się, że Maciek uciekł z klasy, uderzył kolegę, a nawet rzucał książką czy długopisem w innych. Nauczycielka i dyrektor szkoły dzwonili w takich sytuacjach do rodziców Maćka z prośba o odebranie go ze szkoły bo jego zachowanie stało się niekontrolowalne i niebezpieczne tak dla Macka jak i dla innych dzieci. Rodzice pod namową dyrekcji zabrali Maćka na wizytę u lekarza, który stwierdził, że “z Maćkiem jest wszystko dobrze i że pewnie z tego wyrośnie”.
W pierwszej klasie problemy Maćka zaczęły się pogłębiać. Okazało się, że w porównaniu z innymi dziećmi jego poziom nauki jest dużo niższy. Kiedy inne dzieci czytały już pierwsze słowa, później zdania i książeczki, Maciek miał problem z zapamiętaniem i rozpoznawaniem liter i liczb co wzbudzało ogólny śmiech w klasie, a niektóre dzieci nazywały go “głupim”. Rodzice byli wielokrotnie wzywani do szkoły ale nie chcieli dopuścić do świadomości, że Maciek ma problem z nauką i zachowaniem. Tłumaczyli to lenistwem i brakiem zaangażowania. Obwiniali nauczycieli i dyrekcję za problemy synka.
W kolejnych latach, problemy Maćka z nauką i zachowaniem pogłębiały się coraz bardziej. Zdesperowani rodzice jeszcze raz zasięgnęli porady lekarza, który tym razem zalecił badanie psychologiczne. Rodzice Maćka byli zszokowani i źli: “jakim prawem próbuje się im udowodnić, że problem jest w Maćku, a nie w szkole?” Owszem, przynosił same złe oceny, a do tego stał się zamknięty i agresywny, ale pozostawała nadzieja, że z tego wyrośnie i się zmieni.
W klasie czwartej rodzice zgodzili się aby Maciek został zbadany przez psychologa. Wyniki badań psychologicznych były szokujące dla wszystkich. Okazało się, że Maciek cierpi na zaburzenia w nauce, które przejawiają się tym, że pomimo tego, iż jest bardzo inteligentny, ma problem z przetwarzaniem informacji i utrzymywaniem uwagi. Okazało się, że potrzebuje rehabilitacji aby móc nauczyć się czytać i pisać. Nagle stało się jasne, że brak zainteresowania nauką, wybuchy złości i niechęć do szkoły to sposób Maćka na radzenie sobie z problemem, który go przerastał. Czuł się inny, gorszy, do tego rodzice i nauczyciele winili go za ciągłe porażki i karali za złe zachowania.
Diagnoza przyniosła ulgę bo nauczyciele, rodzice i Maciek zrozumieli co się z nim działo i co należało zrobić aby mu pomóc. I tak Maciek uczestniczył w programie, gdzie uczył się jak sobie radzić ze stresem, jak efektywnie się uczyć i jak wykorzystywać swoje silne strony aby radzić sobie z trudnościami. To podniosło jego samoocenę i wiarę w siebie. Zrozumiał, że aby osiągnąć sukcesy w szkole będzie musiał pracować więcej niż inni. Rekomendacje psychologa pomogły nauczycielom stworzyć program mający ułatwić Maćkowi naukę.
Małgorzata P. Bonikowska
CO NA TO PSYCHOLOG DZIECIĘCY?
Dr Ewa Antczak komentuje:
Przypadek Maćka nie jest odosobniony. Często czekamy zbyt długo aby zdiagnozować problem i otrzymać pomoc. Jeżeli dziecko przynosi złe oceny, a do tego ma problem z zachowaniem, to może być znak, że dzieje się z nim coś złego. Być może należy do coraz liczniejszej grupy uczniów nadpobudliwych, znerwicowanych, niemogących nauczyć się czytać (dysleksja) lub pisać (dysgrafia i dysortografia).
Przyczyn szkolnych problemów może być wiele. Warto sprawę skonsultować ze szkolnym psychologiem. I to jak najszybciej, bo z tego typu kłopotów się nie wyrasta. Z czasem tylko się pogłębiają.
Zauważam, że na diagnozie psychologicznej w dalszym ciągu ciąży stygma i lęk przed oceną. Jednakże celem diagnozy psychologicznej jest opisanie funkcjonowania osoby zgłaszającej się na badanie, a także sformułowanie zaleceń do dalszego postępowania i prognozy na przyszłość. Innymi słowy, diagnoza psychologiczna normalizuje to co się z nami dzieje i pozwala określić co będzie najskuteczniejszą metodą leczenia problemu. I tak na przykład, jeżeli dziecko ma problem w szkole z czytaniem czy utrzymaniem uwagi, może być postrzegane przez nauczycieli i rodziców jako “leniwe” lub “mało inteligentne” podczas gdy tak wcale nie musi być. Zdarza się, że osoby bardzo inteligentne mają tego typu problemy z nauką. Wkładają w naukę dużo wysiłku ale efekty są niewspółmierne. Do tego towarzysząca zewsząd krytyka powoduje, że dziecko nie tylko traci wiarę we własne możliwości ale samo zaczyna wierzyć w swój brak możliwości i kompetencji. Często towarzyszą temu stany lękowe i depresyjne. Diagnoza psychologiczna jest w takich sytuacjach zbawienna bo pomaga zrozumieć jakie są silne i słabe strony w profilu intelektualnym i emocjonalnym dziecka. Innymi słowy, pozwala określić poziom intelektualny dziecka oraz czynniki stojące na przeszkodzie do wykorzystania tego potencjału w nauce. Takim czynnikiem często jest sposób, w jaki dziecko przetwarza informacje i może odnosić się na przykład do słabej pamięci krótkotrwałej, czy dłuższego czasu potrzebnego do zrozumienia i przetworzenia informacji. Mogą to też być zaburzenia pamięci i uwagi albo słabo rozwinięte zdolności fonologiczne. Zdiagnozowanie problemu nie tylko pomaga dziecku zrozumieć, z czym się boryka ale przede wszystkim pozwala na określenie planu działania mającego wspomóc dziecko w nauce. I tak na przykład jeśli problemem jest słaba pamięć krótkotrwała lub trudności z utrzymaniem uwagi, dziecko będzie miało możliwość pracy w cichym pomieszczeniu i pomocy od nauczyciela. Aby wzmocnić słabe zdolności fonologiczne, dziecko może otrzymać swój własny laptop wraz z programami komputerowymi, których zadaniem jest wspomóc rozwój tych zdolności i poprawić jakość pracy ucznia.
Moja opinia dotycząca tzw. etykietkowania jest następująca: jeżeli istnieje problem, to ukrywanie go nic nie daje oprócz frustracji i dalszego pogłębiania się problemu. I tak na miejscu Hillary Clinton łatwiej byłoby przyznać się do zapalenia płuc niż pozwolić opozycji na ironię i spekulacje, które mogłyby zniechęcić do niej opinię publiczną. Jeżeli dziecko cierpi na problemy w nauce, depresje, nerwice to dużo łatwiej jest się z tym faktem pogodzić i podjąć działania mające poprawić tę sytuację aniżeli pozwolić innym na spekulacje i krzywdzące etykietkowanie bez żadnego poparcia. Proszę pamiętać, że system kanadyjski wymaga opinii psychologicznej w postaci raportu psychologicznego aby uczeń dostał wymaganą pomoc. Takie badanie psychologiczne może zostać zaproponowane przez szkołę lub można je zrobić prywatnie. Te osoby, które mają pokrycie przez ubezpieczenia pracownicze, nie muszą się martwić kosztem badania lub długim czasem oczekiwania na badanie, co często ma miejsce w systemie szkolnym.
Dr Ewa Antczak
Oryginalny artykuł:
Małgorzata P. Bonikowska, Gazeta Gazeta