Zacznijmy od myśli, bo jak powiada filozoficzna mądrość, niepokoją nas nie rzeczy, lecz nasze mniemania o rzeczach. Nasze zapatrywania na Święta są mieszanką wybuchową. Do przemęczenia pracą i stresem życiowym dokładamy wyśrubowane standardy, które dotyczą wszystkiego – oczekujemy zachowania innych zgodnego z naszymi życzeniami. Jeszcze ta kwestia odległości między miastami, krajami, kontynentami. Koktajl zbyt słaby? Weźmy pod uwagę kontekst – okoliczności klimatyczne nie są nam przychylne, sami też dolewamy oliwy do ognia, fiksując się na mitycznym schyłku roku i przeżuwając myśli jakoby podsumowujące. Teraz kieliszka z koktajlem już nie ma, została plama na obrusie i szkło do pozbierania.
Metafora może mało zgrabna, ale idzie o istotę rzeczy. Takie obciążenia i utrudnienia fundujemy swojej psyche i sobie. Obie nie mają wytrzymałości ze stali nierdzewnej, kiedyś ona się kończy. Krótko – problem polega na tym, że tak sformułowane przekonania nas krzywdzą, ograniczają możliwość bycia szczęśliwym. Szukasz winnych – to myśli: muszę, powinno się, należy, oczekują, zawsze itp. Oczekując od siebie tak wiele, że każde małe odstępstwo w czymkolwiek, a to jest raczej rzecz wysoce prawdopodobna, sami szykujemy sobie rozczarowanie zaprawione frustracją z silnym przekonaniem, że to przepracowanie po raz ostatni, a w przyszłym roku będzie inaczej.
Traktując sprawę tak poważnie, jak na to zasługuje, rozpatrzmy taki splot okoliczności jak wyżej w życiu osoby podatnej na przeżywanie porażek, szukającej winy raczej w sobie i oczekującej, że w każdej sytuacji musi być idealnie, a nierealizacja oczekiwań jest zła. Dla tak rozumującej osoby brak nawet jednej drobnej rzeczy, nieobecność gościa znana już nawet wcześniej, krzywy (w jego mniemaniu) uśmiech przy świątecznym stole, są dowodami porażki wynikającej z własnej słabości, braku umiejętności, głupoty i bycia kompletnym nieudacznikiem zasługującym jedynie na litość. W ramach radzenia sobie z chandrą, stresem, przemęczeniem i złymi humorami przychodzą mu do głowy różne pomysły na złagodzenie przykrego samopoczucia. Najgorszym sposobem jest ratowanie zestresowanej psychiki papierosami, kawą, alkoholem, narkotykami, lekami uspokajającymi czy środkami nasennymi bez umiaru. Kiedy ktoś czuje, że jego fizyczna wytrzymałość zbliża się do kresu, psychika jest przeciążona, problemy się piętrzą i dolega ból istnienia.
Prawda jest taka, że prawdopodobnie nikt nie przejdzie przez życie, nie doznając choćby raz załamania lub udręki psychicznej. Natomiast depresja jest w swoim charakterze dysfunkcjonalna – nieadekwatna ze względu na nasilenie i jakość przeżyć do aktualnej sytuacji. Poza tym, aby stwierdzić depresję konieczne jest występowanie jeszcze innych objawów poza smutkiem, tj. niemożność odczuwania przyjemności, zmniejszenie zainteresowań, brak energii, niekiedy lęk i niepokój. Często zdarza się też, że osoba w depresji w ogóle nie określa swojego stanu w kategoriach smutku, ale raczej bolesnej obojętności.
Pytanie brzmi: Co sobie możemy zrobić, kiedy przyłapujemy się na natrętnych myślach o własnej nieudolności nawracających przy zderzeniu oczekiwań z rzeczywistością?
Chcąc pomóc komukolwiek, nie wolno kwestionować jego uczuć. Można starać się pokazać fakty i zdarzenia z innej perspektywy, można, a nawet trzeba oceniać sytuację pod kątem różnych rozwiązań, ale niczyim uczuciom zaprzeczyć nie wolno. Tak samo jest w stosunku do własnych uczuć. Nie możemy im zaprzeczać – one są najlepszym źródłem informacji o tym, jak czujemy się w konkretnej sytuacji, są bezcennym sygnałem o tym, czy chcemy trwać w niej czy może potrzebujemy odpuścić. Nazwanie stanu emocjonalnego odczuwanego tu i teraz jest bardzo ważnym krokiem. Przyznanie się przed sobą do prawdziwych odczuć może być trudne, ale korzystniejsze od zaprzeczania sobie, negowania jakiejś części swoich doświadczeń.
Ważne jest też prowadzenie unormowanego trybu życia, dbanie o siebie (w tym właściwe odżywanie się, zachowywanie higieny osobistej), utrzymywanie aktywności fizycznej (nawet niewielkiej), powstrzymywanie się od alkoholu i innych środków psychoaktywnych. Korzystanie z dostępnego wsparcia społecznego, świadomość, że są w moim życiu osoby, do których mogę w ekstremalnych przypadku zwrócić się o pomoc.
Skupienie się na tym, co działa, robienie tego, co trzeba w każdej sytuacji, aby osiągnąć ważniejsze cele. Unikanie myśli: dobre, złe, powinien/powinna, nie powinien/powinna, w porządku, nie w porządku. Odnajdywanie się w faktycznych/rzeczywistych sytuacjach, a nie w takich, jakich chciałabyś, chciałbyś, żeby były. Nie myśl o tym, że w innym domu, gdyby dzieci były inne, gdyby prezenty były lepsze, po prostu przestań pozwalać sobie na te myśli. Każda czynność, jeśli się w niej zanurzyć całkowicie, może być przyjemna, albo przynajmniej nieprzykra.
W tym roku Święta będą inne – dzięki uważności możesz odkryć fascynujące fakty, smaki, doznania i emocje. Żyjąc chwilą, badając każdą rzecz i zdarzenie z bliska, przez lupę, masz szansę cieszyć się każdym zdarzeniem, a przykrości zostawić w głębi umysłu, tam gdzie ich miejsce, podczas kiedy ty będziesz się rozkoszować każdym, ciągnącym się w nieskończoność, kęsem piernika. Tego życzymy wszystkim (i sobie).
Eliza Witkowska i Dr. Ewa Antczak